W komentarzach na zacnym salonie pojawią się zdziwienia, czemu PiS protestował przeciwko ACTA, a przeciwko inwigilacji nie (tak, tak: niektorym wydaje się, że to PiS skakał przeciwko ACTA). Wariant drugi zdziwka, bliższy rzeczywistości: czemu młodzi protestowali przeciwko ACTA, a teraz nie są z KODem, nie są przeciwko urojonej inwigilacji itd. Zresztą zdziwienie nie tylko tu, na salonie. Zerkam na blog przezacnego Edwina Bendyka:
http://antymatrix.blog.polityka.pl/2016/02/04/mlodzi-polityka-i-demokracja/
Z młodymi zawsze są problemy. Gdy w 2012 r. wyszli na ulice, protestując przeciwko ACTA, nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego manifestują, skoro z badań wychodziło, że nie będą. Dziś zastanawiamy się, dlaczego nie protestują i nie dołączają do marszów KOD...
Potem następuje dużo strasznie mądrego tekstu, którego przyznaję się - nie ogarnąłem. Pewnie to nieogarnięcie wynika z faktu, że nie dostrzegam związku między inwigilacją a ACTA (a ściślej tym, przeciwko czemu młodzież natenczas skakała). Polecam się zatem na wskazanie tego związku.
Proste wyjaśnienie, że no wicie-rozumicie chodzi o internet - nie wchodzi w grę, bo jeśli internet, młodzi, gra... to dochodzimy do Coursy Strike. No chyba, że KOD jest zdumiony, iż miłośnicy CS nie skaczą na jego imprezkach... btw: już w szkole podstawowej, a potem intensywnie w gimach młodzież jest uczona, ze nie istnieje coś takiego jak anonimowość w necie. Czyżby KOD liczył na niewyedukowanych przedszkolaków?
A poważnie:
Czemu niby przeciwnicy ACTA mieliby protestować przeciwko urojonej "inwigilacji"?
Mi się wydaje, że nie ma takiego powodu. I pewnie dlatego nie protestują.
PS Uprzedzam:
Twierdzenie, że młodzi nie protestują ze strachu przed kaczystowskimi siepaczami itp
mój blog też wchłonie. Nie takie bzdury już się tu w komentarzach trafiały :)
-
