No więc przez tydzień wyleżałem się jak ten ostatni Hun nad Bałtykiem. Pogoda piękna, pod koniec nawet za goraco. Nie udało mi się przepić pinćset (nawet wliczając w koszty krema z filtrem). Kup na wydmach nie było, były podgrzybki i maślaki złociste. W Kątach pyszna zupa rybna z lanymi kluseczkami. Polecam. I tu też nie udało się przewalić pinćset. Te 500+ to fajna sprawa. Podobno jakiemuś bankowi światowemu tyż się podoba. Szkoda, że nie dostaję :(
Jutro łamigłówka. Dla tych co wcześniej byli szprajtem, a teraz są pragnieniem.
No życie takie jest. A potem jeszcze Rodos. Trza zebrać siły przed łopatom :)
Do sowicie opłacanej pracy na salonowym froncie pisoideologicznym
wracam pod koniec września (po pierwszej fali represji i aresztowań).
Teraz jeszcze urlop.
PS. Wertuję salona. Tylko tu zjawiska niewystępujące w realu.
Znaleźli się obrońcy HGW. Znaleźli się obrońcy KODu.
Takiej bidy to już nawet hejtować nie wypada.. nic tu po mnie :))
-