taka-tam mikropsychnotka na biegu, "migawka" :)
Przy okazji kolejnej, acz krótkotrwałej gównoburzy medialnej,
(tym razem dotyczącej manipulacji "pomazańcami"),
zaciekawiło mnie, jak czuje się odbiorca złakniony takich newsów,
gdy po uderzeniu endomorfin, chwili szczęścia i wybuchu radości
orientuje się, że kolejny raz zrobiono z niego idiotę.
Wypiera?
Brnie?
Inne..
Wydawało się, że szukając odpowiedzi na o pytanie nie ma sensu zgadywać, spekulować lecz należy od razu spytać osobę, która tego doświadczyła i zna to uczucie z autopsji. Tak po prostu.
Błąd (i to chyba dość podstawowy). Niestety, okazuje się że osoba, która kolejny raz daje robić z siebie idiotę, udziela odpowiedzi niejednoznacznej (Nie możesz komentować na tym blogu), którą przecież można różnorako interpretować. No i zagadnienie pozostało bez rozwiązania. Temat nadal otwarty.
Blogera YJKa, oczywiście również zapraszam tutaj,
do podzielenia się swoimi doświadczeniami, jeśli już ochłonął.
Ja wiem, że trudno opisać niektóre uczucia. Będę wyrozumiały :)
-