notka końpulsywna.
To jest przecież przepis martwy, wprowadzony
jedynie dla pozorowania wolności wyboru.
DRY IMACT
Bzdurzysz.
RK1
Zerwał ci się kontakt z rzeczywistością.
Za dużo kadzidła i Radia Maryja.
DRY IMACT
Generalnie te antyklerykały to jakieś dziwne są - jest ich mnóstwo w internecie, po salonie galopujo tabunami, w telewizorach i na manifach nieprzebrane tłumy ich, ale w takim zwykłym realu to jakoś prawie nie występujo. Musi zastraszone są i sie maskujo. Zastraszone przez tego klerykała Kwaśniewskiego, co im jarzmo konkordatu narzucił. A teraz (po odejściu nieboszczki Demokracji) dodatkowo przez katofaszystoski PiS.
Notka dotyczy w sumie błahej sprawy: udziału w lekcjach religii (a też etyki i WdŻwR). Jak wiadomo tym co dzieci mają, na uczestnictwo w tych lekcjach rodzice co roku wyrażają zgodę (w postaci pisemnego oświadczenia). Albo nie.
Temat znam z autopsji (a nie z naTematu, czy innych faktów i mitów) jako ten stary ojciec (obecnie tez Stary): pierworodny przeszedł przez 12 lat okrutnej indoktrynacji (SP-Gim-LO), druga spadkobierczyni jest w połowie procesu (Gimbaza). Obojgu od kilkunastu lat, rok w rok, podpisuję (albo nie) oświadczenia. I w obu przypadkach, co roku jest tak, że w ich kolejnych szkołach i kolejnych klasach, na lekcjach religii (a także etyki i WdŻwR) nigdy nie ma kompletu wszystkich uczniów. Nigdy. I nigdy nie ma z tego powodu żadnych problemów. Dzieci niewierzących (podobnie jak nieetycznych i i niewychowanych-do-życia) nie trafiły do lochów Watykanu, nie porwało ich UFO ani czarna wołga, nie zostaly przerobione na macę. Normalnie kumplują się z moimi spadkobiercami i nic im nie dolega.
Ale gdy wchodzę w virtu, gdy na Salona wchodzę, to co pewien czas jakiś wytrawny albo inny znerwicowany antyklerykał oświeca mnie, że To jest przecież przepis martwy, wprowadzony jedynie dla pozorowania wolności wyboru i że jeśli tego nie dostrzegam to dlatego, że zerwał mi się kontakt z rzeczywistością, bo za dużo kadzidła i Radia Maryja. Taką, jakże celną (i ciętą) diagnozę mi stawia. Bywa.
Ale zdemaskowane moich dolegliwości to drobiazg, bowiem przy takich brutalnych zderzeniach wirtu z realem wychodzi rzecz o wiele straszniejsza: takimi oświadczeniami nasze witrualne antyklerykały twardo udowadniają, że majo zero asertywności i w realu pozwalają gwałcić umysły swoich dzieciątków, że nie potrafią ich ocalić. Nie korzystają ze swoich praw (z których bez żadnych problemów korzystają wszyscy normalni rodzice) i zapisują wbrew sobie te swoje bidne dzieciaczki na indoktrynacje wszelakie, by potem to w virtu rozgłaszać i cierpieć. Nie przypuszczałem, że to aż takie dupy wołowe. Pewnie po otrzymaniu propozycji, by przerobić tych swoich spadkobierców na kosmetyki, albo na mace wycisnąć, też by się zgodziły, ogłaszając potem radośnie w necie, że nie miały wyboru, że wybór był pozorny. Przecież to jest totalna nieodpowiedzialność. Dlatego postuluję: chrońmy biedne dzieci antyklerykałów. Odbierzmy antyklerykałom prawa rodzicielskie, skoro te zaczadzone jełopy nie potrafią z nich korzystać. Zróbmy to zanim będzie z późno, zanim dojdzie do tragedii. Zróbmy to dla dobra ich dzieci.
Poradnik Blogera poucza: Nawet najlepszy tekst nie dotrze do wielu czytelników, jeśli będzie miał nieodpowiedni tytuł. Użytkownicy klikną tylko w te tytuły, które ich zachęcą, dadzą obietnicę, że pod linkiem znajdą ciekawą treść. Pisz Końkretnie. Nie używaj obcych pojedyńczych słów jak Stary. Tytuł powinien być zgodny z treścią notki.
No to jest.
Pani Bogna jeszcze naucza, że obrazki coraz bardziej przykuwają uwagę odbiorców. W wynikach wyszukiwania chętniej są otwierane linki, przy których widnieje obrazek. Zawsze jest lepiej, gdy na obrazku jest człowiek. A ja wiem że PiS, KK, faszysty, homofoby i antysemity to jeden pies. I że antyklerykały, pedały, żydy, lewaki i demokraty to też jeden pies, ale ten drugi. A pies też człowiek, a więc na obrazku dwa człowieki by podwójnie przykuć uwagę odbiorców:
© Artykuł jest chroniony prawami autorskimi: moim, Dry Imacta, Pani Bogny i Krysztopy. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
-