Nowy nie podniósł ręki, niewskazany wyrwał się do odpowiedzi.
Gdy zaczął mówić, z innej ławki doleciał ledwo słyszalny syk:
- Ciasto..
- Ciasto...
- Ciasto.. ciasto...- co raz głośniejsze, nienawistne szepty, podszyte ledwo skrywaną,
sadystyczną satysfakcją, zaczęły dolatywać z różnych miejsc sali.
Nowy zamikł.
Wzmagający się szum uciszyła nauczycielka:
- Nowy jest Nowy i jeszcze nie zna zasad, które przyjeliśmy w naszej klasie.
Teraz już wie. To jego pierwszy raz i tym razem można mu odpuścić.
Po chwili, znowu niepytany Nowy odpowiedział:
- Jutro przyniosę.
-