Był taki tenkraj, takie państwo z demokracją,
w ktorym szczesliwie żyli sobie anarchiści.
Byli to tacy państwowi anarchiści, szczodrze dotowani przez państwo.
Dostawali od państwa dotacje, mieszkanka, siedziby i ubranka (złote sukienki tyż)
Dlaczego to państwo finansowało anarchistów, nie jest do końca jasne
i zapewne pozostanie to słodką tajemnicą tamtego tenkraju.
Ale pewnego razu demokracja poszła sobie z tenkraju.
A anarchiści zostali. Dotychczas niemal bezczynni. Do poniedzialku.
Ponieważ demokracja nie chciala wrócić do państwa,
postanowili państwu pomóc (tak jak to anarchiści mają w zwyczaju),
łącząc się z resztkami demokratów.
Czy poważne państwo (nie tenkraj) powinno tolerować anarchistow?
Czy obecne państwo nadal dotuje anarchistów?
(być może nie wiedząc o tym)
A jeśłi nie ono, to kto?
-