Czytam o roszczeniach Gosiewskiej i innych i stwierdzam, że bez problemu mógłbym wymyśleć jeszcze więcej powodów i uzasadnień i jeszcze większe kwoty. Przecież rościć można sobie ile się chce i za co się chce. Staje się to szczególnie łatwe po rozstaniu z przyzwoitością.
Ciekawi mnie jaka jest podstawa prawna do wysuwania następnych roszczeń, skoro odszkodowania, zapomogi i renty od Państwa były już raz wypłacone/przyznane.
Dziwi mnie, że Państwo wchodzi w ugody z roszczeniowcami, zamiast w postępowania sądowe, które stwierdziłyby zasadność lub bezpodstawność tych roszczeń (i ich ewentualną, realistyczną wielkość). Oczywiście postępowania te powinny być jawne i relacjonowane dla opinii publicznej w mediach rządowych. W przypadku spraw wygranych przez roszczeniowców ewentualne "straty" finansowe Państwa byłyby i tak o wiele mniej dotkliwe od tych wizerunkowych. Nieprzyzwoitych roszczeń zapewne też byłoby znacznie mniej.
-